Woda regularnie płynie przez ich domy i ogrody. Wiedzą dlaczego
Nadesłane na redakcyjną skrzynkę
Beata SteklaBeata Stekla

Woda regularnie płynie przez ich domy i ogrody. Wiedzą dlaczego

W wypowiedziach mieszkanek zalewanych okolic Potoku Starobielskiego w Bielsku-Białej jak mantra przewijają się dwa powody takiego stanu: pączkująca deweloperska zabudowa wielorodzinna oraz niewydolna kanalizacja deszczowa. Co na to władze miasta?Niedawną sesję Rady Miejskiej w Bielsku-Białej odwiedziły aż trzy bielszczanki mieszkające w tamtym rejonie, chcąc zwrócić uwagę radnych i prezydenta miasta na problem, który coraz częściej dotyka ich oraz ich sąsiadów. 

O zbyt wielkiej liczbie budynków jednorodzinnych mówiła mieszkanka ul. Sierpniowej, wypowiadała się także w imieniu mieszkańców ulic Wita Stwosza, Pod Grodziskiem, Nad Potokiem, Błotnej, Listopadowej i przylegających. Wedle jej wypowiedzi budynki te zastąpiły tereny zielone zatrzymujące wodę. Z ich wybetonowanych okolic woda bez przeszkód spływa do potoku, powodując jego gwałtowne wezbranie i wylewanie. Na to nakłada się niewydolna kanalizacja deszczowa lub jej brak.

Zabierająca głos podkreślała, że zarówno ona jak i jej sąsiedzi nie zgadzają się na dalszą zabudowę wielorodzinną w tej części miasta. Wspomniała też, że rozwiązaniem tego problemu byłoby przyjęcie planu zagospodarowania przestrzennego.

Bielszczanka poprosiła prezydenta i radnych o tymczasowe wstrzymania pozwoleń na zabudowę wielorodzinną, uwzględnienie w budżecie miasta pieniędzy na przebudowę lub budowę kanalizacji, pozyskanie na ten cel rządowych środków lub z Unii Europejskiej oraz kreatywną - jak się wyraziła - współpracę z Wodami Polskimi, która doprowadzi do regulacji całego potoku.

Kwestie wielorodzinnej zabudowy deweloperskiej jako naruszającej stosunki wodne w okolicy potoku i niewydolnej kanalizacji deszczowej zostały wyraźnie podkreślona przez inną gościnię - mieszkankę ul. Błotnej. Bielszczanka podkreślała konieczność prac na długości całego Potoku Starobielskiego, a nie tylko na 300 metrach w okolicy ul. Słowackiego. 

Mieszkanka ta, powołując się art.163 Ustawy prawo wodne wskazywała, że ochrona przed powodzią jest zadaniem nie tylko Wód Polskich, ale też samorządów. - Warunek to podpisanie porozumienia - mówiła. 

Mieszkańców newralgicznych terenów reprezentowała również Joanna Kuprynowicz-Kwaśny, która zadała prezydentowi i radnym szereg pytań. Wśród nich: "Jeżeli Wody Polskie postanowią wyregulować potok, czy znajda się pieniądze w miejskim budżecie na wsparcie tej działalności?", "Czy ewentualna przebudowa potoku mogłaby znaleźć się w aneksie do programu naprawczego? Wymienione są w nim różne cieki, a Potoku Starobielskiego tam nie ma (Program ochrony środowiska dla miasta Bielsko-Biała na lata 2021-2024 z perspektywą do roku 2028)", "Czy powstanie aktualny projekt ekofizjograficzny, z uwzględnieniem Starego Bielska i innym obszarów miasta nieposiadających planu zagospodarowania przestrzennego? Ten obecny - o ile wiemy - powstał w 2016 roku", "Czy istnieje aktualna mapa zagrożenia powodziowego Bielska-Białej? Powinna być aktualizowana co 6 lat, a w omawianym dokumencie jest mapa z 2015 roku", "Czy istnieje plan działania w razie uszkodzenia zapory w Wapienicy?".

- Nie widzę związku pomiędzy sytuacją w rejonie potoku, a pozwoleniami na zabudowę wielorodzinną. Dla każdej budowy musi być wydane pozwolenie wodno-prawne, a pozwolenia te są oparte na wieloletnich analizach stosunków wodnych. Ponadto zaczęły się u nas niespotykane do tej pory kataklizmy, z opadem, który jak dotąd nie występował - podkreślał prezydent Jarosław Klimaszewski.

- Kiedy na metr kwadratowy powierzchni spadnie w ciągu dwóch godzin 150 litrów wody nie zretencjonuje tego żadne drzewo. Prezydent miasta nie może odmówić pozwolenia, jest pozwolenie wodno-prawne i inne wymagane prawem zgody - wtórował mu zastępca, Przemysław Kamiński dodając, że w normalnych warunkach z Potokiem Starobielskim nie ma problemu. Ten zaczyna się kiedy przychodzi nadmierny opad.

Prezydent mocno akcentował, że żaden samorząd nie wejdzie na ścieżkę podpisywania porozumień z Wodami Polskimi i przejmowania cieków wodnych, gdyż ich utrzymanie oznacza olbrzymie koszty, co naruszy budżet każdej gminy i zablokuje jej działalność. 

Jednocześnie Jarosław Klimaszewski poinformował, że potrzeba środków na Potok Starobielski - i most okularowy przy ulicy Konwaliowej - została zgłoszona do rezerwy rządowej. Wody Polskie już zaczęły odpowiednią procedurę.

- Do miesiąca powinniśmy dostać informację od wojewody co do tych pieniędzy - i co zostanie za nie zrobione w tym i przyszłym roku - mówił. Przyznał jednak, że to oczekiwanie z duszą na ramieniu, bo w Bielsku-Białej nie było aż tak źle jak w innych miejscach w Polsce, gdzie miasta zostały dosłownie zmiecione przez wodę.

- Wspomniała pani, że rozwiązaniem byłby plan miejscowy, ale nie będzie to panaceum na całe zło. W planie takim muszą być zawarte drogi. To oznacza, że na swoich terenach będzie mieli państwo przewidzianą drogę publiczną. W tym miejscu nie będziecie mogli nic zrobić, a w żaden sposób na nim gospodarować - zaznaczał Przemysław Kamiński.

Zastępca prezydenta proponował mieszkańcom spotkanie, na którym wszelkie za i przeciw takiego rozwiązania zostałyby wyjaśnione. Padłyby też wyjaśnienia jak wyglądają procedury związane z wydawaniem pozwoleń na budowę i dlaczego Urząd Miejski zachowuje się w tej kwestii tak a nie inaczej. Chęć spotkania z mieszkańcami deklarował także prezydent.

Wszystkie bielszczanki otrzymały obietnice pisemnego odniesienia się do stawianych przez nie postulatów i pytań. 

Prezydenckie tłumaczenia, zwłaszcza te dotyczące wydawania zgód, mieszkanka ul. Sierpniowej skwitowała: - Państwo po to jesteście wybrani po to, aby bronić interesów mieszkańców, a czasami mam wrażenie, że prawa deweloperów są bardziej chronione niż nasze.
 
 
 


Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: