Zapadł wyrok w głośnej sprawie
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

Zapadł wyrok w głośnej sprawie

400 tys. zł zadośćuczynienia ma dostać od diecezji bielsko-żywieckiej wykorzystywany przez księdza pedofila mieszkaniec Międzybrodzia Bialskiego. W Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej ogłoszono dziś wyrok w procesie, który diecezji wytoczył Janusz Szymik.Janusz Szymik domagał się za krzywdy, których doznał – w ramach zadośćuczynienia – 3 mln zł. Sąd Okręgowy zdecydował o zadośćuczynieniu w kwocie 400 tys. zł za brak reakcji diecezji na informacje o nadużyciach, których ofiarą był mieszkaniec Międzybrodzia Bialskiego.

Sąd nie miał wątpliwości, że Janusz Szymik, w latach 80. kiedy był ministrantem w Międzybrodziu Bialskim, został wielokrotnie wykorzystany przez proboszcza.
- Ksiądz proboszcz parafii wykorzystał swoją pozycję duchownego, osoby publicznej, mającej autorytet u małoletniego ministranta i działającego w grupie oazowej powoda, który miał wielkie zaufanie - tak, jak jego rodzice - do osoby duchownej – mówiła sędzia Marzena Buszka.
 
W ocenie Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej, diecezja bielsko-żywiecka nie ponosi jedak odpowiedzialności za krzywdy jakich doznał ze strony księdza pedofila Janusz Szymik. W latach 1984-1989, kiedy był wykorzystywany seksualnie przez proboszcza w Międzybrodziu, diecezji bielsko-żywieckiej jeszcze nie było, a ksiądz Jan. W. był podwładnym archidiecezji krakowskiej. 
- To w stosunku do tej diecezji powód powinien był kierować swoje roszczenie o zadośćuczynienie - mówiła sędzia Marzena Buszka. Posłuchaj

Tym samym sąd podzielił argumentację pełnomocniczki diecezji bielsko-żywieckiej. Mecenas Anna Englert  twierdziła, że „powództwo jest nieuzasadnione”, a diecezja nie może odpowiadać za czyny, które popełniono wtedy, kiedy jeszcze nie istniała jako odrębny podmiot prawny. 
 
Utworzona w 1992 roku diecezja bielsko-żywiecka ponosi natomiast – w ocenie sądu - odpowiedzialność za zaniechania jakich dopuścił się jej biskup Tadeusz Rakoczy, który nie reagował na doniesienia o nadużyciach, do jakich dochodziło w Międzybrodziu Bialskim. Biskupa informował sam Janusz Szymik (w roku 1993 i 2007).  I w związku z tymi zaniechaniami zasądzona została kwota 400 tys. zł zadośćuczynienia. 
 
Janusz Szymik mówił dziś w sądzie, że spodziewał się innego wyroku. Utrzymuje, że to diecezja bielsko-żywiecka powinna wziąć odpowiedzialność za czyny księdza, który stał się jej - jak mówi - pracownikiem kiedy tylko powstała. Posłuchaj
- Dla mnie jest pocieszające może to, że wszystkie winy, przestępstwa jakich dopuścił się na mojej osobie ksiądz Jan W. są bezsprzeczne. Zostały tutaj udowodnione. (…) To już jest dla nie wielki sukces. Nie możemy mówić, że ksiądz Jan W. mnie nie wykorzystywał, bo sąd uznał, że takie zdarzenia miały miejsce i doznałem znacznego uszczerbku na zdrowiu – mówił Janusz Szymik. Posłuchaj
 
Wyrok jest nieprawomocny. Prawdopodobnie pełnomocnik Janusza Szymika złoży apelację do sądu wyższej instancji.
 
 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: