Turysta z atakiem padaczki. Akcja ratunkowa w rejonie Babiej Góry
Fot. GOPR Beskidy
Magda MarchińskaMagda Marchińska

Turysta z atakiem padaczki. Akcja ratunkowa w rejonie Babiej Góry

Mężczyzna po ataku stracił przytomność. Pomoc wezwała towarzysząca mu kobieta. Turyści nie byli przygotowani na warunki panujące w górach.O sporym szczęściu mogą mówić osoby, które ratowano wczoraj w rejonie Babiej Góry. Ratownicy ze Szczyrku otrzymali zgłoszenie o ataku epilepsji u turysty. 38-letni mężczyzna, leczący się na padaczkę, podczas ataku doznał ok. 3-minutowej utraty przytomności i nie był w stanie kontynuować przejścia. Służby ratunkowe zaalarmowała towarzysząca mężczyźnie kobieta. Wychłodzenie turyści czekali na pomoc w rejonie "klamer" na zamkniętym żółtym szlaku (Perci Akademickiej). 

Akcja z udziałem śmigłowca TOPR

Przylot śmigłowca LPRu w bezpośredni rejon zdarzenia nie był możliwy, więc o zadysponowanie śmigłowca poproszono ratowników z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po kilkudziesięciu minutach od zgłoszenia na miejsce wypadku dotarli ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR. Niemal w tym samym czasie ze śmigłowca desantowali się również ratownicy TOPR. Wspólnie udzielili pomocy medycznej mężczyźnie i opuścili w bezpieczne miejsce kobietę. Następnie wciągnięto turystów na pokład śmigłowca TOPR i przetransportowano do szpitala.

Trudne warunki na Babiej Górze
 
Turyści byli nieprzygotowani do warunków panujących tego dnia na Babiej Górze: znajdowali się na zamkniętym zimą szlaku, w wielu miejscach oblodzonym, bez raków lub chociaż raczków, w nieodpowiednim obuwiu, bez zapasowej, ciepłej odzieży. Temperatura w czwartek o godz. 8:00 wynosiła -10 st.C. Obowiązywał też 1 stopień zagrożenia lawinowego. Bez możliwości zadysponowania śmigłowca TOPR akcja prawdopodobnie trwałaby kilka godzin i wymagałaby zaangażowania dużo większej grupy ratowników.
 
 


Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: