Wrócił z Pakistanu! Na lotnisku powitali mistrza
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

Wrócił z Pakistanu! Na lotnisku powitali mistrza

Intensywna ulewa nie przeszkodziła w serdecznym powitaniu na lotnisku w bielskich Aleksandrowicach najwybitniejszego szybownika w historii. Sebastian Kawa zameldował się w swoim macierzystym aeroklubie po kolejnym historycznym wyczynie. Wraz z Sebastianem Lampartem jako pierwsi ludzie przelecieli szybowcem nad K2.K2 (8611 m n.p.m.) to drugi co do wysokości szczyt Ziemi i najwyższy szczyt Karakorum. Sebastian Kawa i Sebastian Lampart (również członek Aeroklubu Bielsko-Bialskiego) wlecieli na ponad 9 tysięcy metrów i oglądali K2 z góry 20 lipca. Informowaliśmy o tym TUTAJ.

To ogromny, sportowy sukces. Niestety, nie mniejszym wyzwaniem, jak się okazało, stał się powrót szybowników z Pakistanu. - Miałem chwile zwątpienia czy w ogóle wrócą – mówił nam dziś na bielskim lotnisku Tomasz Kawa, tata Sebastiana. Pan Tomasz jest ogromnie dumny, bo syn porwał się na „dach świata” w Karakorum. Ale też szczęśliwy, że udało mu się pokonać przeszkody na granicach i wrócić. Jakie przeszkody? Tomasz Kawa mówi o "mafiach granicznych”.
 
Bardziej dyplomatycznie opisywała sytuację Żywiecka Fundacja Rozwoju, która założyła nawet internetową zbiórkę, by pomóc w powrocie pilota i towarzyszącego mu podróżnika Sławomira Makaruka do domu. Apelując do internautów o wsparcie fundacja tak opisywała sytuację:
Pakistan, Iran, Turcja... tam czekają na nich niespodzianki, niekoniecznie pozytywne, ze względu na zamieszki i wiszącą w powietrzu wojnę przejazd przez te państwa jest niesamowicie trudny. Co chwile kontrole, blokady i sytuacje z których ciężko wybrnąć. Nie wiadomo jak potoczy się droga i czy będą mogli jechać dalej. Być może jedynym sposobem będzie zapakowanie samochodu oraz szybowca na kontener i powrót samochodem. 
Pod hasłem  Karakorum Gliding Expedition - wydobyć Kawę z Pakistanu można nadal licytować lot z mistrzem nad Tatrami lub zdjęcie z autografem znad K2. Zdobyte w ten sposób pieniądze trafią na pokrycie kosztów transportu szybowca. Szczęśliwie szybowiec, jak i sam Sebastian Kawa, jest już w Bielsku-Białej.

Szczęśliwie, bo w wyniku eskalującego konfliktu na Bliskim Wschodzie, powrót przez Iran stawał się  każdym dniem coraz bardziej niebezpieczny. Zwłaszcza po tym, gdy w Teheranie,  w zamachu bombowym, zginął polityczny przywódca Hamasu. -To była wręcz ucieczka przed konfliktem zbrojnym, który nam groził.(…) Zostaliśmy dwukrotnie zaaresztowani przez antyterrorystów w Iranie. Raz na autostradzie, a drugi raz na przejściu granicznym. Trafialiśmy na strasznych ludzi po drodze, którzy nam bardzo utrudnili życie, ale też trafialiśmy na wspaniałych ludzi, którzy nas z tych wszystkich kłopotów wyciągnęli. Trochę to trwało, ale się udałopodsumowuje Sebastian Kawa. Posłuchaj

Wyprawa rozpoczęła się 20 czerwca. Sebastiana Kawy nie było więc w domu prawie dwa miesiące, z czego miesiąc trzeba było przeznaczyć na strasznie trudną - jak podkreślał dziś szybownik - podróż.
 
A czy było warto podjąć ryzyko i wystawić się na trudy podróży do Pakistanu? Ze słów Sebastiana Kawy wynika, że tak! - Odkryliśmy inny świat. Wspaniały do latania. Warto byłoby tam wrócić. Same Himalaje, pomimo że są najbardziej prestiżowymi górami, lotniczo, szybowcowo, one nie są fajne do latania. Natomiast Pakistan, Karakorum, K2 , to jest miejsce idealne twierdzi. Posłuchaj

Dodajmy, że nad Himalajami Sebastian Kawa latał szybowcem, oczywiście jako pierwszy, w 2013 roku.
 
 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: