Idzie. Do celu dojdzie... w październiku!
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

Idzie. Do celu dojdzie... w październiku!

To człowiek do zadań specjalnych. Kobieta, która żadnej trasy się nie boi. Na dodatek, swoje wyprawy realizuje solo! Wyprawy z punktu widzenia zwykłego śmiertelnika ekstremalnie trudne. Dorota Szparaga przemierza właśnie pieszo Armenię. Później odwiedzi Gruzję, by dotrzeć – prawdopodobnie w październiku - do wybrzeży Morza Czarnego.Mieszkanka Bielska-Białej jest na trasie Szlaku Zakaukaskiego. To jeszcze słabo rozpoznany, a nawet do końca niewytyczony, długodystansowy szlak pieszy na Kaukazie. Docelowo ma liczyć 3000 km i prowadzić przez trzy kraje: Gruzję, Armenię  i Azerbejdżan. 
 
Dorota zaplanowała wyprawę z Armenii do Gruzji, przez Mały Kaukaz.  Dystans jaki ma do pokonania to – uwaga! - 1540 km. Przewyższenia: około 55.000 metrów. Wyruszyła 3 sierpnia, wróci… tego jeszcze nie wiadomo! Chyba będzie to październik. Szacowany czas przejścia trasy to 2-3 miesiące. 
 
Trasa w Armenii prowadzi przez park narodowy Dilidżan Dilijan, Góry Gegamskie oraz prowincje Vayots Dzor i Syunik. Jeszcze przed wyjazdem podróżniczka oceniała, że będzie ta mniej dzika część szlaku, w porównaniu do części gruzińskiej. Teraz tę opinię nieco weryfikuje.
- Armenia to kraj górzysty. Tutaj są tylko góry, nie ma nic innego. Niesamowite widoki, to wszystko jest bardzo dziewicze. Jestem zachwycona – mówi nam Dorota z miejsca, w którym osiągalne było połączenie internetowe.
 
Podkreśla jednocześnie, że Szlak Zakaukaski to nie jest to szlak dla każdego.  - Jest niesamowicie wymagający. Przede wszystkim wysokie temperatury. Druga rzecz: szlak czasem jest, a czasami go nie ma, trzeba go szukać. Dzikość. Brak dostępności sklepów – wylicza.
Choć z Dorotą udało nam się porozmawiać właśnie przed sklepem! Czekała na jego otwarcie, by zaopatrzyć się w niezbędne produkty przed wejściem na 120-kilometrowy odcinek trasy, na którym – tutaj cytat – nie ma nic, totalnie nic
 
Dorota podkreśla, że odwiedza cudowne miejsca, w których NIE MA LUDZI. - I to jest też piękne w Armenii – zaznacza. Z drugiej jednak strony, wędrując dopiero wytyczanym, dziewiczym szlakiem spotyka też mieszkańców górskich wiosek. Podkreśla, że Ormianie to ludzie niesamowicie sympatyczni i gościnni. - Regularnie jestem zapraszana na kawę. Jak ktoś mnie zobaczy, zaraz woła – opowiada. Z gościny wychodzi zazwyczaj również z ogromną ilością jedzenia!
 
Dorota Szparaga ma do przejścia w Armenii 860 km. Kiedy z nią rozmawiamy jest na 415 kilometrze trasy. Później czeka ją Gruzja i 700 kilometrowy odcinek trasy – jak sama oceniała przed startem - dużo bardziej wymagający. Dlaczego? Jeszcze raz oddajmy głos bohaterce tego tekstu.
 
Obecnie tylko ⅓ trasy przez ten kraj została wyznaczona w terenie, także trzeba będzie polegać przede wszystkim na tackach. W Gruzji trasa przemierza przez płaskowyże Dżawachetii, stare lasy Borjomi, gęste wzgórza Imeretii, dzikie doliny Rachy, wysokie szczyty Swanetii, alpejskie jeziora Samegrelo, a wreszcie subtropikalne równiny prowadzące do wybrzeża Morza Czarnego.
 
Dorota z reguły przebywa na wysokości  2 tys. m n.p.m. Cały bagaż na – jak się wydaje – trzymiesięczną wędrówkę nosi na swoich plecach. Choć przyznaje, że ze sprzętem jest problem. - Buty już praktycznie są zdarte po 400 kilometrach, kijki powyginane, spodnie podarte. Także mam nadzieję, że z tym co mam, dotrę do Gruzji i do Morza Czarnego – śmieje się. Posłuchaj
 
Kiedy nie idzie, odpoczywa w namiocie. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, kiedy trzeba podładować sprzęt elektroniczny i skorzystać z prysznica, noce spędza pod dachem.
Wędruje w temperaturze średnio 35 st. Celsjusza, ale bywa, że trzeba iść, gdy jest nawet 40 stopni!
 
Swoją wyprawę, spotkania z niedźwiedziem czy też pogranicznikami opisuje na profilu Fb Szparaga we własnym sosie! Tam właśnie możecie natknąć się, na przykład, na taką relację z 12. dnia wyprawy:
 
 
Etap: 15 km przed Gorayk-Jermuk
Dystans: 307 km
Przewyzszenie: 20946 m
Tym razem szlak szedł przez tereny rolnicze. Najbardziej zdziwiły mnie Kamazy załadowane sianem.
Pasterze, którzy zaprosili mnie na kawę spali w... Kamazie. Samochód do wszystkiego. 
Rolnicy dziwili się na mój widok. Często pada pytanie skąd się tu wzięłam i czy nie potrzebuje pomocy. 
Finisz w kurorcie Jermuk - miasteczku ze źródlana wodą. 
Kolejny interesujący dzień za mną:)
 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: