Dziki zamieszkały w... ogrodzie
Izabela JanoszekIzabela Janoszek

Dziki zamieszkały w... ogrodzie

Locha wraz z młodymi zamieszkała na posesji w Międzybrodziu Żywieckim. Część mieszkańców miejscowości obawia się o los zwierząt. Inni obawiają się sąsiedztwa dzikich zwierząt. Narzekają też na zniszczone płoty i zryte trawniki czy podwórka.O tym, że dziki zadomowiły się na posesji przy ul. Energetyków powiadomili naszą redakcję właściciele nieruchomości. Pan Tomasz i pani Gabriela nie mieszkają w domu swojego ojca, ale chcieliby posesję uporządkować np. wykosić trawę czy też odpisać stan liczników w budynku. Tłumaczą, że ze względu na obecność dzików jest to niemożliwe. Posłuchaj
Faktycznie, kiedy odwiedziliśmy posesję z mikrofonem, nagle zza drzew naszym oczom ukazało się zwierzę! W popłochu, w trójkę, ogród opuszczaliśmy, choć dzik za nami nie biegł… Posłuchaj
 
Ogród, o którym mowa jest spory (0,5 hektara). Jego część wygląda jak las, rosną tam bowiem nie drzewa owocowe, a iglaste. Teren jest zarośnięty, zacieniony… Nic dziwnego, że dzikom jest tam najwyraźniej dobrze. 
 
Właściciele posesji chcieliby jednak, żeby nieproszeni goście ogród opuścili. Twierdzą, że jest dla nich istotny nie tylko dostęp do rodzinnej posesji. Skarżą się też sąsiedzi, bo dziki wybierają się na „wycieczki” na sąsiednie posesje. Ludzie obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Dlatego powiadomili gminę.
 
Inna grupa mieszkańców z kolei zaalarmowała Klub Gaja. Dowiedzieli się, czy też zauważyli, że na świat przyszły młode. Obawiali się, że warchlaki zamknięte na terenie posesji zginą na niej z głodu. Okazuje się jednak, że płot jest dziurawy. A dokładniej, dziki podważyły siatkę w kilku miejscach i wychodzą poza ogrodzony teren. Śmierć głodowa im nie grozi, chyba że z ręki człowieka...  
 
Decyzja o odłowieniu dzików leży w gestii starosty. Niosłaby ze sobą poważne konsekwencje finansowe, bo najprawdopodobniej oznaczałaby przywiezienie do Międzybrodzia Żywieckiego wielkiej klatki, do której zwierzęta trzeba byłoby zwabić. A później odstrzelić. Jak się dowiedzieliśmy ze względu na przepisy związane z rozprzestrzenianiem się ASF (afrykańskim pomorem świń). 
 
To, dla obrońców zwierząt byłoby jednak barbarzyństwem. Tym bardziej, że mamy do czynienia z lochą i jej potomstwem. Dlatego na miejscu zjawili się (17.04) przedstawiciele gminy, Powiatowego Inspektora Weterynarii z Żywca oraz koła łowieckiego. Zdecydowali, że dają dzikom czas: 2-3 tygodnie w czasie których młode podrosną, a ich matka powinna je zabrać z powrotem do lasu.
 
Co jeśli jednak tak się nie stanie? Działka, o której mówimy znajduje się pod lasem, na jej terenie roślinność przypomina tę znaną z lasu… Jak dzik ma się zorientować, choć to inteleignetne zwierzę, że jest na terenie prywatnego ogrodu?
 
Takiego scenariusza obawiają się właśnie pan Tomasz i pani Gabriela. Wójt gminy Czernichów Barbara Kos-Harat zapewnia, że postępuje zgodnie z procedurami i jeśli do przyszłego tygodnia dziki posesji przy ul. Energetyków nie opuszczą, zwoła sztab kryzysowy, by naradzić się co robić dalej.
 
My o radę poprosiliśmy Jacka Bożka z Klubu Gaja. Jego zdaniem, najlepiej byłoby, gdyby dziki odstraszyli, przegonili – tak jak się przegania dziką zwierzynę w trakcie polowania – myśliwi. Oczywiście, musiałaby być wtedy otwarta brama, a ul. Energetyków zamknięta dla ruchu, tak by wszystko odbyło się bezpiecznie. Cała akcja wymaga dużego zaangażowania urzędników, myśliwych i policji. Pewnie jeszcze więcej potrzeba dobrej woli, ale TO DA SIĘ ZROBIĆ.    

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1

Nagranie 2



Wiadomości Radia BIELSKO są dostępne w Google News - obserwuj nas!

Zobacz inne wiadomości tego autora: